Co za kosmitka! Julia Mika w nieoczywisty sposób oczarowała mnie swoim „Dancingiem w sanatorium”, z jego retro vibe’em, niedzisiejszym, eleganckim aranżem, ciepłym humorem, miejscami naprawdę błyskotliwą interpretacją niełatwo frazowanego tekstu – spodziewałem się po tym utworze rozwoju w kierunku ambitnej, alternatywnej piosenki aktorskiej/poetyckiej (niepotrzebne skreślić). I nie pomyliłem się tylko o tyle, że wokalistka faktycznie ma do czynienia z aktorstwem, studiuje na łódzkiej Filmówce. Poza tym – pomyliłem się całkowicie. 

Przed chwilą z producentem Trimmem. Mika wypuściła zaangażowany trap, czytam, że nawija też w kolektywie Wyższy Pułap, słucham jej wokalu u elektronicznego Kontaura, gdzie z kolei pobrzmiewają hitowe melodie z popu lat 80. I 90. XX wieku, a o jej rockerkowej współpracy z Ćma Mać niewątpliwie będziemy jeszcze pisać. I wszędzie jest na swoim miejscu, eksploruje te skrajnie odmienne stylistyki tak samo pewnie i z równym charakterem, tak po polsku, jak po angielsku, tak na cleanie, jak przez megafon. 

Klik i do obserwowanych, bo na słowo mi nie uwierzycie. //AKD


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.