Gdy pod koniec zeszłego roku pisałem na Polsce z Offu o projekcie Studnia, pierwszym wydawnictwie nowopowstałej LOŻA Oficyna, nie spodziewałem się, że już niecałe dwa miesiące później przyjdzie mi brać udział w kolejnym dźwiękowym rytuale.
Tym razem ceremonię prowadzi pochodzący z Poznania URTH, którego album „Shadow of the Torturer” odkrywa plemienno-organiczną stronę ambientu. Ta organiczność, a może nawet biologiczność samego dźwięku jest głównym wyróżnikiem materiału i źródłem fantastycznego napięcia towarzyszącego odsłuchowi. Z jednej strony sprawnie budowane pejzaże dźwiękowe zdają się naśladować odgłosy strumienia, szumu wiatru, czy powoli spadających kropel wody gdzieś we wnętrzu jaskini. Z drugiej, ich silne przetworzenie i użycie efektów, równocześnie tym wyobrażeniom przeczą. Podobnie rzecz ma się w przypadku plemienno-orientalnych barw, które towarzyszą całej płycie. Słyszymy tutaj szamańskie zawodzenia, gardłowe alikwoty, obręczowe bębny, czy misy dźwiękowe, każdorazowo przetworzone w sposób, który oddala je od źródła pierwotnego brzmienia, a jednocześnie nie daje o nim zapomnieć. Jako słuchacz jestem rozdarty pomiędzy podążaniem za swoją projekcją, a rzeczywistością soundscape’u płyty, szczególnie w momentach, gdy do tego wszystkiego dochodzą futurystycznie brzmiące syntezatory. To napięcie w pewien sposób rozładowuje prostota i niespieszność kompozycji, dzięki czemu uwaga słuchacza naturalnie kieruje się ku barwie i charakterystyce dźwięku – budulcowi URTH-owego świata.
Szukając dobrego podsumowania płyty wróciłem myślami do gry „Cyberpunk 2077”. W jednej z dostępnych tam misji spotykamy mistrza Zen, który oferuje nam wspólną medytację w wirtualnej rzeczywistości. Zakładamy odpowiedni sprzęt i naszym oczom ukazuje się przepiękne małe jezioro u stóp wodospadu (to widok, którego na zniszczonej wojnami Ziemi przyszłości już nie doświadczymy). „Shadow of the Torturer” jest dla mnie właśnie taką projekcją medytacji w post-apokaliptycznym świecie. Kiedy na zmysły działają tylko dźwięki, taki seans staje się tym bardziej intrygujący. //NS