Trochę zazdroszczę dziś młodym, bardzo młodym ludziom, którzy są tak zdolni i mają dostęp do takiej technologii, że potrafią w pojedynkę piosenkę napisać, skomponować, nagrać, wyprodukować i wydać, a jest ich na platformach streamingowych niewyobrażalnie mnóstwo. A już bardzo zazdroszczę tym spośród nich, którzy na dodatek robią dobre piosenki! Tych jest szczęśliwie zauważalnie mniej, ale bez wątpienia zalicza się do nich P.Tropez. Spotify zna na razie tylko dwa jego single, ale oba świetne; indie-laidbackowe „Słoneczniki” od premiery zaliczyły już należny im skok wyświetleń, wybrana na plejkę introspektywna „Burta” goni je powoli, ale konsekwentnie, lepiej pokazując szerokie możliwości młodego rapera. Rapera? Chyba tak, skoro są w tekstach Petro jawne nawiązania do hip-hopowych estetyk, ale to jest ten rodzaj wykonu, jakiego gatunkowe szufladki się już nie imają. I bardzo dobrze! Bardzo się też cieszę, że mogliśmy spotkać się z nim jeszcze na Polsce z Offu, bo żywię obawę/nadzieję (zależy jak na to patrzeć), że kolejne nagrania sygnowane ksywką P.Tropez będą wlatywać już raczej w playlisty w rodzaju polski top. Takiego topu należy sobie życzyć. //AKD