Nowy album „Time Out” od Lonker See to ponad 45-minutowa podróż przez transowe kompozycje. Gdybym miał podsumować go jednym zdaniem, to powiedziałbym, że to zapis surrealistycznego spaceru po mieście. Zaczyna się spokojnie od „Berlin” i „Borello Lento”, które doskonale wprowadzają w klimat dzięki snującym rytmom i ambientowym pejzażom. Z każdym kolejnym numerem muzyka gęstnieje, transowy groove uzupełniany jest coraz większą ilością psychodeli, a gitary stają się coraz cięższe. Wszystko to prowadzi do kulminacji w numerach „Supernova” i „Falling Down” (w tym drugim pojawiają się pierwszy raz akcenty wokalne). Ostatni numer „Friend”, to płyta w pigułce – zaczyna się wręcz poetycko, powoli napędza się, by ostatecznie doprowadzić do totalnej eksplozji dźwięków. Czas się skończył. To, co szczególnie doceniam, to przebieg samego albumu – dawno nie słyszałem płyty, która tak spójnie prowadzi słuchacza przez opowieść. Czuć w tym wszystkim pewność koncepcji, tak miało po prostu być. Dlatego zróbcie sobie tę przyjemność i odpalcie od razu całość. //NS


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.