WITHINWITHOUT, 2016-2018

Jeżeli czujecie się choć trochę fanami post-rocka, jest duża szansa, że spędziliście na YouTube’ie wiele godzin, poszukując tych kilku albumów, nieodkrytych diamentów, w których zakochacie się od pierwszych dźwięków. Tak było ze mną i HTDC, tak trafiłem na pierwsze Mer de Revs, a później drugie i trzecie. Jest znakiem naszych czasów, że, zwłaszcza w offie, to media takie jak YouTube, Bandcamp, czy Soundcloud pełnią funkcje dawniej zarezerwowane dla wydawców, promotorów i tego słynnego „starego MTV” – z tą różnicą, że tutaj wszystko dzieje się w bezpośredniej relacji zapaleńców z niszowych kapel i rzeszy oddanych fanów, czekających na swoje nowe ulubione płyty. Ale też z początku tożsamość odkrywanych w ten sposób zespołów jest zawieszona gdzieś w nieokreślonej internetowej przestrzeni, wyraża się tylko przez dźwięki i identyfikacje wizualne. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy na facebookowej stronie HTDC wyczytałem: „a live collective based in Poland”.

Każdy z albumów Mer de Revs powstawał podczas trwających rok sesji nagraniowych. Niespieszne tempo powstawania albumów, połączone z ascetycznym zestawem instrumentalnym (syntezator Yamaha DX7, taśmowe loopy, dźwięki starych kaset VHS i przetworzone dźwięki gitar), doskonale oddają muzyczny charakter zespołu. To muzyka dla cierpliwych, stworzona po to, by towarzyszyć snom, a nie codziennym czynnościom. I coś w tym jest, bo How To Disappear Completely najlepiej słucha mi się, kiedy leżę już w łóżku i próbuję zasnąć. Niespiesznie rozwijające się kompozycje, o trudnej do uchwycenia strukturze, rozmywają czas i przestrzeń – słuchając każdego z nich nigdy do końca nie wiem, w którym dokładnie miejscu albumu aktualnie jestem, a sen zawsze przychodzi niespodziewanie. Mer de Revs to dla mnie opowieści o spokoju nieokreśloności, swobodnym dryfowaniu myśli, braku granic i definicji, snuta gdzieś przy powoli dogasającym ognisku. Jeżeli jeszcze nie znacie tych płyt, koniecznie spróbujcie. Ale nie odpalajcie ich jako tło do pracy czy podróży. Poczekajcie spokojnie do wieczora i włączcie sobie którąś z nich na dobranoc. //NS


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.