Byłem wczoraj w Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie na „Halce” w reżyserii Anny Smolar. Oj, dawno nie widziałem spektaklu, który by mówił rzeczy istotne i dotkliwe z taką cudowną lekkością. Będę miał jeszcze okazję napisać o nim więcej na innych łamach, ale tu chciałbym odnotować, że wielki udział w genialnym flow tego zdarzenia ma zespół Enchanted Hunters, czyli znany w offie dreampopowy duet, który w „Halce” gra muzykę na żywo. Muzycznych cytatów z narodowej opery Moniuszki nie wysłyszałem w spektaklu, ale wydawało mi się, że momentami docierały do mnie dalekie powidoki mazurów i polonezów. W „Halce” dostajemy jednak, zgodnie z deklaracją autorek, operowe bogactwo, choć w zaskakującej stylistyce. Mamy nie tylko eteryczny śpiew, syntezatorowe loopy czy ambienty przenikające się z ludowymi akcentami, ale też nieustanną muzyczną interakcję z działaniami aktorów, dźwięki bardzo świadomie nieraz wzmacniające znaczenia spektaklu. Choćby flet poprzeczny, który podbija niektóre aktorskie – śpiewane i mówione – kwestie. EH zrobiły więcej niż muzykę do przedstawienia: stworzyły jego audialną dramaturgię, eteryczną, delikatną, piękną, szalenie spójną z nowoczesną stylistyką tej „Halki”. Do Starego na spektakl Smolar warto iść z wielu powodów, obecność EH jest zdecydowanie jednym z nich! // SK