Taka epeczka, cztery numery, niecałe 20 minut – a ma wszystko, co trzeba. 5cet jest producentem wszechstronnym, z równą swobodą zrobi samplowany lołfajowy hip-hop, techenko czy didżejski set, ale chyba jego największą fazą są syntezatory. „Szumy” to album oparty na synthach, bardzo świadomie używanych, doskonale prowadzących przez zwarte struktury beatów. Wszystkie kawałki, choć o bardzo różnych klimatach, pozwalają złapać transową wkrętkę, ale są przy tym przystępne, nie przemęczają odbioru, trzymają w uwadze. Na dodatek z innych projektów, w których udziela się 5cet, do jego solowych produkcji trafia trudno uchwytna doza „duchowości”, wyrażającej się po trochu w repetytywach, po trochu w wyłaniających się niekiedy harmoniach przywodzących na myśl tradycyjne pieśni. No i na koniec, przyznać się: kto nigdy nie chciał usłyszeć, jak Fokus mantruje o kwantujących czasie i materii? Ja widocznie bardzo chciałem, dzięki za to, DJ 5cet! //AKD