Kiedy pierwszy raz wpadłam na Córy w odmętach Spotify, zabrały mnie na piękną przygodę numerem Morele Bax. Ściśnięta w busie na trasie Kraków-Sandomierz przeżyłam wspomnień czar: disko, które może nie brzmi zjawiskowo, ale było absolutnie wszystkim, czego potrzebowałam, żeby luźno wpłynąć w nowy rok. (Zaczekajcie, aż dziewczyny zaczną nawijać „entliczek pentliczek”, jeeez!) Z kolei numer Ciastko nienachalnie prowokuje do bujania się na boki, czy gdzie tam akurat jest miejsce. Bit z poprzedniej epoki może nie utrzymać każdego, ale to nie jedyna estetyka, w jakiej Córy się poruszają. Najnowszy numerek Kaśki Tontor i Natalii Hoffman Suszy, ma w sobie to, czego bardzo szukałam w numerach Dziarmy, Margaret czy Rosalie, zarówno w nawijce, jak i treści – a znalazłam dopiero u Cór. Ten duet producencko-wokalny robi to dobrze. Rozczula też teledysk kręcony w poznańskim salonie fryzjerskim, który jest miejscem akcji w piosence dziewczyn. „Czasami idę do fryzjera żeby odświeżyć głowę” – pada w pierwszej zwrotce i prowokuje mnie natychmiast do spojrzenia na grzywkę i decyzji o ewentualnej wizycie w salonie. Od dzieciaka chodzę do jednej fryzjerki, nie zdradziłam jej z nikim, poza znajomymi, którzy mieli ochotę poeksperymentować, albo z samą sobą, kiedy włosy już ewidentnie wchodziły do oczu. Właśnie tak, jak w Suszy, wspominam salon fryzjerski JAGA w Chrzanowie: zawsze wesoło, wspólnotowo i miło. Kawałek dziewczyn to dla mnie też opowieść o siostrzeństwie, ale podana w spicy sposób: choćby dzięki queerowym seniorkom występującym w teledysku. To jest girlspower, którego mi trzeba było. Ten numer najbardziej chyba przypomina nowe poszukiwania Margaret, które ze szczerą ciekawością śledzę. Ale ale, najważniejsze: tamten Chill, tamto R&B, Córy zrobiły mi więcej niż zeszłoroczny rework Sutry SiStars, a ten z kolei zrobił mi najwięcej w życiu. Kaśka Tontor ma w głosie doskonałą równowagę pomiędzy soulującym powabem i ostrym pazurem; nie pytajcie jak, po prostu słuchajcie. Sprawdźcie też przy okazji jej EPkę z 2019 Malajf. Dla fanów soulu to obowiązkowa lektura od deski do deski, zaś dla poszukiwaczy bujającej nawijki wart uwagi będzie co najmniej ostatni numer – Czapka. Natalia Hoffman z kolei czaruje też w poznańskiej kapeli neons music. Pilnie obserwuję i czekam na jakiś live. //MW